#KsiążkiNaTak – Wasze recenzje książek dla dzieci
Wasze dzieci lubią czytać, ale na rynku jest tyle pozycji, że ciężko Wam wybrać te najbardziej wartościowe? Wspólnie rozwiążemy ten problem. Poprosiliśmy Rodziców o recenzję książek wydawnictwa MAC Edukacja i Dwukropek – zarówno dla młodszych jak i starszych dzieci. Szczerze napisali jak zareagowali na książki mali czytelnicy, które pozycje polecają i co ciekawego można w nich znaleźć. Przekonajcie się sami!
Kim są nasi recenzenci? To Rodzice, którzy są zaangażowani na naszym fanpage’u. Wyłoniliśmy ich w konkursie na najlepszą dziecięcą biblioteczkę 🙂
Jarek (tata Tymka, 1 rok) , Martyna (mama Antosia, 2 lata), Maja (mama Jeremiego, 6 lat) – recenzowali książki dla młodszych dzieci, czyli:
Opowieści z Krainy Potworów
Powrót do Krainy Potworów
Świat w Piżamie
Ania (mama 3 córek – dziewięcioletnich bliźniaczek i siedmiolatki) i Agnieszka (mama sześciolatka) – recenzowały książki dla dzieci nieco starszych (szkoła podstawowa i wyżej), czyli:
Zbrodnia nie przystoi damie
Czy muszę pracować, czyli po co komu pieniądze?
Zagubieni, na pustyni strachu
Wszyscy recenzowali też nowość – oryginalną książkę kucharską „Ale pycha”.
„Opowieści z Krainy Potworów” i „Powrót do Krainy Potworów”
JAREK
Bardzo przyjemne i zabawne opowieści. Polecam w szczególności dzieciom, które obawiają się potworów mieszkających pod ich łóżkiem. Po tej lekturze z pewnością się z nimi zaprzyjaźnią. Okaże się bowiem, że potwory, to całkiem sympatyczne stworzenia, które tak jak ludzie mają swoje problemy. Nasz Tymek był zachwycony obrazkami potworów, zwłaszcza wtedy, gdy wspólnie wymyślaliśmy dlaczego właśnie tak wyglądają. Kolorowa i zabawna okładka zdecydowanie zachęcała naszego malucha do częstego sięgania po tę książkę.
Powrót do Krainy Potworów – Dla każdego, kto przeczytał „Opowieści z Krainy Potworów” ta pozycja, to lektura obowiązkowa. Sympatyczne, szalone i zabawne potwory znów zaskakują swoimi pomysłami. Jeszcze więcej przygód i rozterek mieszkańców Mrocznego Lasu sprawi, że żaden potwór nie będzie już straszny. „Powrót do Krainy Potworów” zawiera wszystko, czego oczekujemy od kontynuacji przygód naszych ulubionych bohaterów. I tym razem oprawa graficzna książki nas nie zawiodła. Żywe kolory i wspaniałe ilustracje dają duże pole do popisu dla dziecięcej wyobraźni. Okładka tej części przygód naszych przyjaciół wyjątkowo „potwornie” naszemu Tymkowi smakowała 🙂
MARTYNA
Irek, Bartek, Bulbon i Albert to główni bohaterowie książeczki. Są to potwory mieszkające na skraju Mrocznego Lasu. Ich spokoju nie zakłóca nic… no prawie nic, bo jest jeszcze szalona kaczka, która wierzy, że prawdziwa z niej śpiewaczka operowa, monstrum z jeziora czy wsysający odkurzacz. Książeczka jest ciekawa, z szybką akcja i na pewno zaciekawi nie jedno dziecko, gdyż w świecie potworów nie ma miejsca na nudę. Muszę jednak przyznać, że przeczytałam ja sama, gdyż dla mojego 2 latka okazała się mało ciekawa, głównie przez długi tekst i małą ilość ilustracji. Myślę, że jest jeszcze za mały na tą książeczkę, ale nie ukrywam, że z ciekawością sięgniemy po nią za parę lat.
Powrót do Krainy Potworów to kontynuacja przygód mieszkańców tajemniczej Krainy Potworów. Dynamiczna akcja i niebanalny humor to duże atuty książeczki. Jednak jak w poprzedniej części sięgniemy po nią na pewno za parę lat, kiedy Antoś będzie większy.
MAJA
Znałam takie, co siedziały w szafie i takie, co czaiły się pod łóżkiem, a o tych, które odgryzają ucho, kiedy przypadkiem wyjdziesz spod kołdry, wolę nie pamiętać. Potwory. Zrodzone w wyobraźni dziecięcej mają wielką moc, o czym przypomniałam sobie, gdy mój syn nagle stworzył swoje własne. Oswajanie potworów nie jest takie łatwe, czasem może w tym pomóc lektura, w której pierwsze skrzypce grają właśnie potwory, nie przerażające jednak, ale futrzaste, kolorowe i dobroduszne. Jeśli wierzyć panu Marcinowi Pałaszowi w takie właśnie indywidua zmieniają się wszystkie złe, gryzące, czające się, kudłate nieprzyjazne stwory wymyślone przez dzieci.
Książkami pokazującymi lepszą stronę potwornej rasy są Opowieści z Krainy Potworów i Powrót do Krainy Potworów Marcina Pałasza z doskonale odzwierciedlającymi fabułę ilustracjami Moniki Suski. Głównymi bohaterami są sympatyczne stwory o różnych zainteresowaniach, usposobieniu i wyglądzie. Jest tu różowy słodki Bartek, który bardzo chciałby być choć trochę przerażający, szalejący na bębnach Irek, żarłoczny Bulbon i pomysłowy wynalazca Albert. Każdemu z nich w pierwszej części autor poświęca sporo uwagi opisując jego perypetie. Możemy więc dobrze poznać tą malowniczą gromadkę.
Oprócz potworów poznajemy innych mieszkańców Mrocznego Lasu, bo tak nazywa się kraina, w której mieszkają nasi bohaterowie. Jest tu ekscentryczna i neurotyczna Łysa Kaczka, rozczulające nieśmiałe stworki kochające muzykę, a także cudaczna ciotka Alberta, która w pierwszej części pojawia się tylko w anegdotach siostrzeńca, aby w drugiej zjawić się osobiście w Mrocznym Lesie. To nie wszyscy bohaterowie powieści, aby poznać całą czeredę stworów i potworów musicie koniecznie sięgnąć po książki Marcina Pałasza. Tylko wtedy dowiecie się kim jest Euzebia, poznacie stepujące mrówki i prześledzicie przemianę Wsysacza Złowrogiego. A to jeszcze nie wszystkie postaci!
Mnogość bohaterów i sytuacji opisanych z detalami, dość zakręcona (zwłaszcza w drugiej części) fabuła oraz nieco abstrakcyjny humor i bogate słownictwo sprawiają, że postawiłabym tę książkę raczej na półce starszaków. Nasz prawie sześciolatek słuchał z zainteresowaniem i bardzo polubił obie książki.
Powieści Marcina Pałasza wydane przez Wydawnictwo MAC Edukacja są nie tylko do poczytania, ale i pooglądania. Bajecznie kolorowe, zwariowane ilustracje świadczą o tym, że Monika Suska wciąż posiada nieskrępowaną dziecięcą wyobraźnię.Polecam zajrzeć do Krainy Potworów. Myślę, że Wam się spodoba.
„Świat w piżamie”
JAREK
Znakomita opowieść dla ciekawskich maluchów, które jeszcze przed snem chcą zadać rodzicom kilka pytań. Każdy wieczór, to świetna okazja aby wyjaśnić dziecku, że gdy ono śpi na świecie dzieje się mnóstwo zdarzeń. Ludzie pracują, latają samoloty, kursują pociągi i autobusy. Historie, które opowiadają rodzice małego Krzysia – bohatera książki „Świat w piżamie” ułatwiają dzieciom zrozumienie faktu, że świat nie wyłącza się wraz ze zgaszeniem światła w ich pokoju, że kiedy one śpią pędzi dalej, że nie może się tak po prostu zatrzymać i zasnąć. Żeby dobrze wczuć się w klimat, tę bajkę czytaliśmy zawsze będąc już w piżamkach. Tymek jest na etapie szczególnego dbania o kilka swoich pierwszych zębów, więc bohaterowie książki też ząbki musieli mieć zawsze umyte. Na szczęście wysoka jakość druku pozwoliła im przetrwać te zabiegi higieniczne.
MARTYNA
„Świat w piżamie ” to ciekawa książeczka a głównym bohaterem jest czteroletni Krzyś. W książce przedstawione są jego rozmyślania przed zaśnięciem. Mojemu synkowi bardzo spodobały się opowieści taty-pilota, mamy, babci czy dziadka. W książeczce znajdują się również śliczne ilustracje, jednak za minus muszę uznać że na niektórych stronach nie ma ilustracji. Mój 2 letni synek nie chciał patrzeć na literki i sam przekręcał mi strony na te z obrazkami, przez co nie mogłam skończyć niektórych rozmyślań Krzysia.
MAJA
Cóż na pytanie „Co robi się w nocy?” odpowiedzą kilkulatkowie? Pewnie większość wykrzyknie: śpi!
Książka „Świat w piżamie” Justyny Drobkiewicz burzy trochę tę dziecięcą wizję świata i pozwala przybliżyć naszym małym czytelnikom, co dzieje się w nocy, kiedy one zazwyczaj smacznie śpią. Po lekturze książki nic już nie będzie takie samo, a nasze dzieci nie raz i nie dwa przed zaśnięciem zadumają się i zastanowią, kto właśnie wychodzi do pracy. Piekarz, pilot, policjant, a może lekarz nocnego dyżuru? Niedługie rozdziały oparte na dialogu małego Krzysia z dorosłymi, którzy dzielą się z nim wiedzą na temat nocnej pracy ludzi różnych zawodów, trafią na pewno do kilkulatków, którzy tak jak Krzyś zadają niezliczoną liczbę pytań na temat świata. Każdy rozdział zilustrowany został dużym dwustronicowym obrazkiem autorstwa Beaty Zdęby, dzięki któremu dzieci na własne oczy przekonają się, że nie całe miasto zasypia w nocy. Przyjemna książka, dobra do poczytania przed snem. Sądziłam początkowo, że jej treści są już zbyt oczywiste dla mojego sześciolatka, ale słuchał z zainteresowaniem. Podobała się 🙂 Polecam 🙂
„Ale pycha! Pełno smaków dla dzieciaków”
JAREK
Oryginalna książka kucharska w bardzo nietypowej formie. Czytelny podział przepisów na słodkie, słone i słodkie lub słone bardzo ułatwia skomponowanie codziennego menu dla dziecka i nie tylko. Przepisy zostały skomponowane tak, aby większość dań można było przygotować ze składników, które mamy zawsze pod ręką. Nasz mały ekspert kulinarny stosuje się do zasady: oceniaj książkę po okładce, a ta smakowała mu wyjątkowo dobrze 🙂
MARTYNA
Jak sam tytuł wskazuje zawiera pełno smaków dla dzieci. Bardziej skierowana do mam, które mogą wyczarować niesamowicie smaczne potrawy, ponieważ zawiera „prawdziwe ” przepisy. Mojego Antosia bardzo zainteresowały obrazki przedstawiające potrawy i sam wolał mnie po pyszności do kuchni. Książka bardzo fajna za co dostaje od nas duży plus.
ANIA
Zacznijmy od początku: czasem gotujemy z dziećmi. Prawda jest taka, że częściej tata niż mama, bo ma bardziej stalowe nerwy. Tacie książka się spodobała (nie była słodko różowa z pastelowymi muffinkami na okładce a to już dużo), dziewczynkom – jeszcze bardziej. Forma jest idealna na kuchenny poligon. Kartki-kartoniki wytrzymają wiele, a spirala, na której są zaczepione pozwala na swobodne zamienianie przepisów. Dania pochodzą z całego świata. Po „przegotowaniu” tej książki, żadna bruschetta czy frittata nie będzie straszyć nikogo w kulinarnych koszmarach. Najlepszym działem po „na słodko” i „ na słono”, okazał się dział „na słodko albo na słono”- dzięki tym 12 przepisom, nauczyliśmy się, jak dzięki kilku finalnym składnikom można zmienić smak potrawy. MNIAM.
AGNIESZKA
Dostaliśmy wraz z synkiem cztery ciekawe propozycje, a jedna szczególnie spodobała się synkowi: „Ale pycha” to mini książka kucharska z prostymi przepisami. Nawet mój sześcioletni synek bardzo angażował się w przygotowanie deseru, mianowicie bloku czekoladowego. Książka jest podzielona na zakładki: „na słodko”, „na słono” oraz „na słodko albo na słono”.
MAJA
To będzie zapewne niepopularne wyznanie w dobie rozkwitu programów kulinarnych: nie lubię gotować… Na swoją obronę dodam, że uwielbiam piec, choć często mój zapał studzi (paradoksalnie) oporny na współracę piekarnik. Przy przygotowywaniu wypieków od jakiegoś czasu niezmiennie towarzyszy mi kilkuletni asystent. Ostatnio sam zmajstrował ciastka, które prawie dało się zjeść Być może byłyby one prawdziwym rarytasem, gdyby mały cukiernik zastosował proporcje z przepisów. Choćby tych z książki kucharskiej skierowanej do małych miłośników kuchni pt. „ALE PYCHA! Pełno smaków dla dzieciaków.”
Ta pyszna książka zawiera sporą liczbę kulinarnych receptur nie tylko na słodkości, ale i zupy, dania główne, sałatki, czy przekąski. Korzystając z niej z powodzeniem przygotujemy trzydaniowy obiad. Ciekawa jest jej forma. Sztywne karty (trudniejsze do zniszczenia w ferworze gotowania) dzielą się na trzy części. Na każdej z nich znajduje się przepis, patrząc od góry: na dania słodkie, na słone i na takie, które można przyrządzić w dwojaki sposób. Karty połączone są spiralą, co czyni książkę praktyczną, łatwiej jest szukać przepisów i korzystać z niej podczas gotowania.
Każdy z przepisów opracowanych przez panią Katarzynę Lubaszewską napisany jest w sposób przystępny i precyzyjny, tak aby kucharz, mały, czy duży, nie zagubił się w gąszczu składników i koniecznych do wykonania czynności.
Przepisy okraszone są realistycznymi ilustracjami pani Agnieszki Serwickiej. Znajdziemy tu różnorodną kuchnię: mięsną, warzywną, bardziej i mniej zdrową, tradycyjną i figlarną (patrz: czekoladowe myszki:)). To od małych kucharzy i kucharek (no i może trochę też od dużych asystentów) zależy wybór menu. Smacznego!
„Czy muszę pracować, czyli po co komu pieniądze?”
ANIA
Moje dziewięciolatki od pierwszego zdania poczuły, że TA książka jest dla nich, wszak bohater też ma 9 lat i też MUSI chodzić do szkoły. W zasadzie podobieństwa nie kończą się tylko na tym. Moje córki także nie bardzo jeszcze znają wartość pieniądza, choć z mniejszą lub większą konsekwencją starają się je oszczędzać, zasypując masą drobnych monet kilka świnek- skarbonek. „Czy muszę pracować, czyli po co komu pieniądze?” to dobry start do rozmowy o wartości pracy i pieniądza, o tym w jaki sposób czas przekłada się na pieniądz. Po lekturze książki i skrupulatnym wypełnieniu zadań, podjęliśmy decyzję: idziemy do banku założyć dziecięce konta. Będzie poważne oszczędzanie, przecież pieniądze to poważna sprawa.
AGNIESZKA
Kolejną propozycją jest książka autora Romek Pawlak jest „czy muszę pracować, czyli po co komu pieniądze?” Fantastyczna książka, która uczy dzieci o wartości pieniądza, w postaci opowieści o rodzince: Bartku i Agnieszce oraz o ich rodzicach. Musicie sami ją przeczytać, nie mogę jej całej wam opowiedzieć. Powiem tylko tyle, że jest ciekawie i zabawnie napisana.
„Zbrodnia nie przystoi damie”
ANIA
Kryminał najwyższych lotów dla małoletnich amatorów. „Zbrodnia nie przystoi damie” to pierwsza z tego gatunku książka w biblioteczce moich dziewięciolatek. Szczerze powiem, zaskoczyło mnie ich „wkręcenie się” w akcję. Jedna z nich nie wytrzymała napięcia i spojrzała na ostatnią stronę, by poznać sprawcę zagadkowego zniknięcia panny Bell – nauczycielki przedmiotów ścisłych w dobrej angielskiej szkole z internatem. Wartka akcja, lekki język, ciekawe wątki, tworzą logiczną całość, którą czyta się do późnej nocy (dobrze, że są wakacje 😉 ). Rodzice rozczytujący się w kryminałach powinni kupić swoim dzieciom właśnie tę pozycję na start.
AGNIESZKA
To już lektura dla starszych dzieci, taki mini kryminał ze zbrodnią w tle… spokojnie to nic strasznego, ale pełna przygód książka. Jeszcze jej do końca nie przeczytałam, ale na pewno zakończenie jest zaskakujące:)
„Zagubieni, na pustyni strachu”
AGNIESZKA
Książka autorki Tracey Turner jest absolutnym hitem u mojego trzynastoletniego syna. Książka jest sama w sobie niesamowita, bo czytający sam decyduje o swoim losie, tutaj jest na pustyni i musi walczyć o przeżycie. Nosi tytuł: „Zagubieni, na pustyni strachu”. Czytający dowiaduje się na początku wszystkiego co niezbędne o pustyni, a potem wyrusza drogę i w oparciu o wcześniejsze informacje musi przebyć pustynię, tak aby przeżyć…jak się nie uda, przygodę zaczyna się od początku, za każdym razem przeżywając ją inaczej.
ANIA
Uznałam, że książka „Zagubieni na pustyni strachu” Tracey Turner, nie będzie odpowiednia dla 9letnich dziewczynek. Mroczna okładka, przy błękitno- różowych obwolutach ich książeczek wyglądała niestosownie. Odłożyłam na swoją szafkę nocną licząc, że przeczytam ją sama. Nie doceniłam dociekliwości moich córek. Książka zniknęła z mojej półki i w magiczny sposób znalazła miejsce na ich białym regale. Przyznały, że po raz pierwszy widziały książkę, którą nie czyta się strona po stronie. Młodzieńczym sprytem czytały każdą z wersji i wybierały, tę dzięki której mogły przejść dalej. Oczywiście ocalały
*************
Mamy nadzieję, że po przeczytaniu recenzji wiecie już jaka będzie kolejna książka, którą przeczytają Wasze dzieci 🙂 Dodamy, że możecie je kupić w Księgarni Edukacjnej (www. ksiegarnia-edukacyjna.pl). A jeśli nie macie miejsca w domu, pamiętajcie o bibliotekach – to niewyczerpane źródło książek.
Na koniec kilka słów od Agnieszki:
Kochani czytajcie książki dzieciom, one pomagają dzieciom się rozwijać, pobudzają wyobraźnię i kreatywność. Czytanie jest fajne i na topie. I nigdy nie przestanie takie być! Książki są od wydawnictwa Dwukropek i Mac Edukacja, dziękujemy za możliwość testowania 🙂