Protest, bunt, płacz? Oto 5 sprytnych sposobów na podanie leków przedszkolakowi!
Istnieją dzieci, które żartobliwie nazywane są „małymi lekomanami” – niczym ptaszki w gnieździe otwierają buźki i czekają na porcję syropu, czasem nawet domagając się dokładki. Są jednak też i takie, które na sam widok butelki z lekiem uciekają, gdzie pieprz rośnie – oczywiście z krzykiem. Skoro zaczęłaś lekturę tego tekstu, to twoja pociecha prawdopodobnie należy do tej drugiej grupy – podpowiemy ci więc, co możesz z tym fantem zrobić.
Choć początek tegorocznej jesieni zaskoczył piękną pogodą, dziecięce przychodnie lekarskie już zdążyły wypełnić się gorączkującymi i kaszlącymi pacjentami. Sezon przeziębień nieuchronnie się rozpoczął, a przed nami jeszcze jego długie miesiące… i wiele leków do podania. Jeśli na samą myśl o dziecięcych odruchach wymiotnych, histerii i płaczu przechodzą cię ciarki, to musisz poznać te 5 magicznych sposobów na podanie leku przedszkolakowi. Istnieje spora szansa, że sprawdzą się i was!
Co zrobić, gdy dziecko nie chce przyjąć lekarstwa?
1. Daj dziecku WYBÓR
„Mamusia cię prosi, weź lekarstwo!”, „A może przy bajeczce?”, „A jeśli potem pójdziemy na spacer, to weźmiesz?” – we wszystkich tych, kierowanych do dziecka słowach tkwi ukryty przekaz: „Proszę!”. To prośba, a prośbie, jak wiadomo – można odmówić.
Sekretem w przypadku wielu dzieci jest pozorne danie mu wyboru, choć tak naprawdę wyboru nie ma pozostawia mu się… wcale. Jak wygląda to w praktyce?
„Czas na lekarstwo. Wolisz takie do picia czy to, które trzeba włożyć w pupę?” – to opcja w przypadku dziecka, które gorączkuje i do wyboru ma syrop albo czopek. Zauważ, że nie pytasz tutaj: „Czy weźmiesz?” tylko „Które wolisz?”. Sprawa konieczności zażycia leku staje się wówczas bezdyskusyjna i wiele dzieci to czuje. Jednocześnie możliwość dokonania wyboru ułatwia sprawę.
Co jednak, gdy maluch musi zażyć nie lek przeciwgorączkowy, ale nieposiadający odpowiednika w formie czopka antybiotyk? Cóż, jeśli dziecko nienawidzi czopków, to i tak można użyć pierwszego pytania – istnieje duża szansa, że w swojej nieświadomości „wybierze” zawiesinę. W innym przypadku można zadać pytanie: „Czy wolisz wypić całość od razu, czy troszkę przed bajką i resztę po bajce?”. Wbrew pozorom, ten sposób często zdaje egzamin.
Ciekawostka! Tej metody możesz wybrać także w innych sytuacjach. Nie pytaj: „Chcesz teraz się umyć?” tylko „Idziemy się kąpać. Wolisz płyn truskawkowy czy ten z pingwinkiem?”.
2. Użyj PRZEKUPSTWA
Banalne i nieskuteczne? Niekoniecznie! Jeśli próbowałaś już przekupić dziecko i nic z tego nie wyszło, istnieje duże prawdopodobieństwo, że robiłaś to… źle.
Aby przekupstwo zadziałało, musisz się przygotować. „Jeśli weźmiesz lekarstwo, to pójdziemy kupić małe autko” nie zadziała, bo wizja prezentu jest dla dziecka zbyt odległa. Krótko mówiąc – musisz to autko już mieć, np. kupić kilka tuż po wizycie w aptece. Wówczas podchodzisz do malucha, pokazujesz mu zabawkę i mówisz: „Musisz wypić ten syropek. Jeśli zrobisz to teraz, to dostaniesz to piękne auto”. Dla dziecka to ogromna pokusa, niemal nie do odrzucenia.
Istnieje także inna metoda, lżejsza dla portfela. Wspólnie z dzieckiem wybieracie zabawkę w Internecie. Potem drukujesz jej zdjęcie i tniesz na kilka kawałków – tyle, ile dawek leku musi zażyć dziecko. Wraz z każdą zażytą porcją dziecko otrzymuje „fragment zabawki”, który przykleja do kartki. Na koniec otrzymuje prawdziwą zabawkę ze zdjęcia – o czym oczywiście zostaje poinformowane na początku tej „zabawy”.
Jeśli natomiast twoja pociecha jest prawdziwym łasuchem, możesz zastąpić zabawki drobnymi słodyczami. Zdrowa dieta jest w tym przypadku mniej ważna, iż zażycie leku.
3. Powiedz dziecku PRAWDĘ
Metoda ta nie zdaje egzaminu u żadnego dwulatka, ale już przynosi wiele sukcesów w grupie cztero- i pięciolatków. Przyzwyczajeni do buntu i protestu, w ogóle nie bierzemy jej pod uwagę, podczas gdy złaknionemu wiedzy malcowi często w zupełności to wystarcza.
Jak przekonać dziecko do zażycia leku poprzez wyjaśnienie? Mianowicie, musisz nieco ubarwić fakty. Zacznij do wstępu: „Antosiu, jesteś już dużym chłopcem i chcę ci wyjaśnić jak dorosłemu, dlaczego trzeba zażywać leki”. Potem weź kartkę, długopis i narysuj bakterie – oczywiście jako śmieszne, małe bestyjki. Wyjaśnij, że wywołują one kaszel i gorączkę, czyli ogółem – broją w ciele. Potem narysuj butelkę wybranego syropu, małych „żołnierzy”, a nawet i małą scenę walki. Powiedz dziecku, że to właśnie to „zwalczanie bakterii”, a jeśli chce przestać być chory – musi pomóc „dobrym żołnierzykom”. Pamiętaj, aby podkreślać, jak „dorosłe” jest dziecko!
Oczywiście możesz posiłkować się tutaj ułatwieniami. Wyjaśnij dziecku, że i tobie nie jest przyjemnie brać antybiotyki, więc po prostu popijasz je sokiem i zaproponuj to samo malcowi. Efekt może cię naprawdę zaskoczyć!
4. Wymyśl tematyczną ZABAWĘ.
O tym, że dzieci uwielbiają się bawić i z wielką radością wciągają w zabawę rodziców, nie trzeba nikogo przekonywać. Możesz zatem to wykorzystać.
Typowa zabawa w szpital i podawanie lekarstw misiom, lalkom oraz w końcu dziecku może nie zdać egzaminu – tutaj trzeba czegoś z efektem „wow”. W wersji dla chłopca oznacza to zażycie „mikstury mocy”, aby stać się super bohaterem. Przygotuj więc peleryny (dla ciebie i dziecka), zbuduj dom z prześcieradeł (kryjówka super bohatera), a potem jakby nigdy nic przynieś dwie mikstury „mocy”, przemieniające was w super bohaterów. Jedną będzie jogurt – to dla ciebie, drugą np. antybiotyk – dla dziecka. Zażywanie, przemieniacie się i zdobywacie świat!
W wersji dla małych dziewczynek możecie stanąć przed koniecznością wypicia „eliksiru”, który zamieni was w księżniczki. Przygotuj kosmetyczkę i sukienki!
5. Ukryj lekarstwo w jedzeniu.
Gdy już absolutnie nic się nie sprawdzi, a dziecko wpada w spazmy rozpaczy, odpuść na kilka godzin, a potem udawaj, że temat jest zażegnany. Tak naprawdę jednak skonsultuj się z lekarzem albo przeczytaj w ulotce, czy możesz mieszać dany lek z posiłkami. Jeśli istnieje taka opcja (a często jest to możliwe), to połącz pokruszoną tabletkę z serkiem homogenizowanym lub dodaj ją do ulubionego napoju dziecka. Ciekawym sposobem jest też wydrążenie otworu w cukierkach toffi, włożenie odrobiny lekarstwa, „ulepienie” cukierka na nowo i tak z kilkoma sztukami – zbyt duża dawka będzie od razu wyczuwalna.
Uwaga! Pamiętaj, że dziecko nigdy, w żadnym wypadku nie może zobaczyć, jak aplikujesz lekarstwo do posiłku. Jeśli do tego dojdzie, nawet twoje sto razy powtórzone: „ale spróbuj, to naprawdę smakuje jak zawsze!” nie przekona malucha do posmakowania „wzbogaconego” przysmaku.
Podawanie leków dzieciom – to, co nie działa dziś, może zadziałać jutro!
Podanie leku dziecku, które najwyraźniej nie ma na to ochoty, to wyczyn na miarę zdobycia górskiego szczytu. Czasami sytuacja jest tak beznadziejna, że biednym rodzicom nie pozostaje nic innego, jak podać lek na siłę. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że nie warto wciąż na nowo próbować „magicznych” sposobów. Bo z dziećmi już tak jest, że to, co nie działa dzisiaj, jutro ma szansę zdać egzamin na piątkę z plusem.