„Usypiam 3,5-latka i nie wiem, czy dobrze robię” – co robić, gdy przedszkolak potrzebuje rodzica, aby zasnąć?
Nikt nie ma wątpliwości, że niemowlę potrzebuje bliskości. Usypianie bobasa albo trochę starszego, 1,5-rocznego dziecka jest niemal oczywiste. Z czasem jednak okazuje się, że dziecko rośnie, zaczyna mówić, jest już cudownie samodzielne… ale wciąż nie dotyczy to zasypiania! Czy usypianie przedszkolaka to coś złego?
Dlaczego dzieci protestują, gdy mają zasnąć samodzielnie?
Na początku od razu wyjaśnijmy – dzieci są różne. Dla niektórych samodzielne zasypianie nie jest żadnym problemem. Ot, wystarczy powiedzieć: „A od dzisiaj śpisz sam, ok? Ja jestem w pokoju obok, w razie czego możesz mnie zawołać”, inne wystarczy trochę oszukać, mówiąc: „Idę do toalety, zaraz przyjdę” i zwlekając z powrotem, bo wiadomo, że i tak zasną.
Są jednak i takie dzieci, które nie tylko zaprotestują przeciwko maminym wycieczkom „do toalety”, ale – gdy zostaną same, będą wołać rodzica do skutku. W końcu same wyjdą z pokoju, by ściągnąć zbiega. Nie z nimi te numery!
Dlaczego to dla dziecka takie ważne, a wyegzekwowanie samodzielnego zasypiania – takie trudne dla rodzica? Cóż… razem jest przyjemniej. 3- czy 4-letnie dziecko to wciąż maluszek. Rodzice są dla niego całym światem i niepodważalnym autorytetem. Wieczorna chwila bliskości jest dla nich także możliwością otrzymania tego, na co brakuje czasu w ciągu dnia, czyli pełnej uwagi. Mówiąc krótko – jest o co walczyć. Wieczór z mamą czy tatą to miłe chwile… i trochę rozrywki dla dziecka.
Czy usypianie przedszkolaka jest czymś złym?
Wielu rodziców się nad tym zastanawia. Boimy się, że to niewychowawcze, że „taki duży chłopiec, to powinien już sam zasypiać”. Wyjaśnijmy zatem: w tym kontekście to absolutnie nic złego. Jak wspomnieliśmy – to wciąż malutkie dziecko. Nawet, jeśli wciąż je usypiasz, to przecież nie oznacza, że będzie tak samo z 12-latkiem! Ono tego potrzebuje – odrobiny wygłupów, dotyku, zapachu, ciepła i twojego głosu. W grę wchodzi też szalejąca wyobraźnia – z mamą czy tatą przy boku łatwiej odegnać wszystkie straszne stwory z szafy, prawda?
Tym, nad czym natomiast warto się zastanowić, to kwestia twoich potrzeb. Wyjaśnia Sylwia, mama 4-letniego Mikołaja:
– Usypiałam Mikołaja do 3 roku życia. Problem w tym, że syn ma drzemki w przedszkolu, przez co chodzi spać późno, po 21. I to wieczorne usypianie doprowadzało mnie do szału. Wiedziałam, że znowu spędzę w pokoju Mikołaja niemal godzinę, że znowu nie będę miała ani chwilki dla siebie. Na co dzień jestem zabiegana, tylko wieczorem mogę odetchnąć i chcę zrobić to bez dziecka. Obejrzeć serial, zjeść coś spokojnie, wypić lampkę wina. Tylko godzinka czy dwie dla mnie! Było więc tak, że denerwowałam się na Mikołaja. Wkurzałam się strasznie, że nie chce zasnąć. Wiedziałam, że to nie jego wina, ale po prostu doprowadzało mnie to do szału. Musiałam coś zmienić, bo co to za bliskość, skoro byłam wściekła, odliczając kolejne minuty? – wyjaśnia Sylwia.
Jeśli emocje Sylwii są ci obce i lubisz ten wasz wieczorny rytuał albo po prostu jesteś w stanie go tolerować z uwagi na potrzebę dziecka – nie katuj się wątpliwościami. Wszystko jest ok. Ciesz się, że twoja mała żabcia jeszcze tak cię potrzebuje.
Ale jeśli doskonale rozumiesz Sylwię i regularnie dopadają cię wyrzuty sumienia, że nakrzyczałaś na usypiane dziecko, a do jego pokoju wieczorem idziesz jak na skazanie – zmień coś. Bo nie o to przecież chodzi.
Jak nauczyć uparciucha samodzielnie zasypiać?
To nie będzie łatwe, ale trudności potrwają zaledwie maksymalnie kilka wieczorów. Potem będzie już dobrze. Oto mały przewodnik dla rodziców:
- Wyjaśnij dziecku, że jest już duże i będzie zasypiać samo, ale cały czas będziesz w domu i w razie czego – może cię zawsze zawołać.
- Stwórzcie nowy wieczorny rytuał. Aby dziecko nie czuło, że coś straciło, codziennie wieczorem czytaj mu około 20 minut. Niech malec ma jeszcze trochę ciebie wieczorem – tylko dla siebie.
- Po przeczytaniu bajki daj malcowi buziaka i przypomnij, że zasypia sam. Podkreślaj, że jest już duży, jednocześnie mów, że w razie czego – jesteś. Zostaw uchylone drzwi i włączoną małą lampkę.
- Koniecznie podaruj dziecku misia – może być specjalnie na tę okazję. Wyjaśnij, że to jego przyjaciel od zasypiania.
- Gdy dziecko będzie cię wołało – przychodź i tłumacz.
- A gdy przyjdzie do ciebie – odprowadzaj go do swojego pokoju.
Pamiętaj – w takich okolicznościach twojemu dziecku nie dzieje się krzywda. Jesteś do jego dyspozycji, nie musi się bać i dajesz mu małą chwilę tylko ze sobą. Jedyne, co teraz musisz zrobić, to wykazać się konsekwencją. Ale nie martw się – będzie dobrze.
jedyną sprawdzoną metodą od lat są białe szumy. Każdy niemowlak zasypia przy dźwięku np suszarki do włosów czy szumu morza
Bardzo dobre metody i trzeba tak robić, tylko nic nie dają w kontekście szybszego czy samodzielnego spania 🙂