Czy warto zapisać dziecko na zajęcia dodatkowe?
Dzieciństwo to czas zabaw i beztroski, kiedy każda chwila powinna być wypełniona śmiechem i miłością. Niewiele z nas jednak wie, jak dużo zależy od tych początkowych lat naszych dzieci. Na pewno znacie rodziców, którzy zapisują już kilkuletnie dzieci na zajęcia językowe, muzyczne czy dodatkową matematykę, pozornie nie dając im chwili wytchnienia. Myślimy wtedy, że dziecko jest zadręczane i traci swoje najlepsze lata życia. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak duże jest to poświęcenie ze strony rodziców i jak mocno ono zaowocuje w przyszłości.
Wrodzony talent nie istnieje
„Ona ma wrodzony talent” lub „nie mam do tego talentu” – te powiedzenia są powszechnie znane. Koniecznie trzeba wziąć na tapetę słowo talent, za którym stoją godziny ciężkiej pracy, wyrzeczeń, a czasami nawet bólu. Nikt nie rodzi się geniuszem. Owszem, możemy mieć do czegoś predyspozycje, lecz bez ich nieustannego wzmacniania sukces spełznie na niczym. Przypomnijmy sobie historie sławnych muzyków, piłkarzy czy tancerzy. Lata ćwiczeń, odciski na palcach, całkowite odrzucenie życia towarzyskiego na poczet pasji to tylko kilka z najczęściej wymienianych wspomnień ludzi sukcesu. Idąc za słowami Honore de Balzac „Nie istnieje wielki talent bez wielkiej siły woli”.
Wszystko w rękach rodziców
O tym, kim będzie w przyszłości Twoje dziecko, w dużym stopniu decydujesz Ty! W dodatku znacznie wcześniej niż myślisz. Zazwyczaj czekamy na to, aż nasz synek czy córka zainteresują się danym hobby lub przedmiotem w szkole i wtedy szukamy lekcji gry na instrumentach, bądź korepetycji z matematyki. Jednak czekając na to objawienie, możemy przegapić ogromną szansę na narodziny talentu. Chyba każdy z nas słyszał myśl, że o talencie decyduje przepracowane 10 000 godzin. Z pewnością jest w tym wiele racji, a wnioski nasuwają się same. Ciężko będzie 30-letniemu człowiekowi, który dopiero zaczyna pierwszą lekcję gry na skrzypcach, dogonić trzynastolatka, który będąc już 5-letnim brzdącem rozpoczął swoją muzyczną przygodę. Oczywiście nie jest to nie możliwe i nigdy nie jest za późno na naukę, lecz szanse na stanie się wirtuozem są znikome. Dlatego pokaż swojemu dziecku wszystko, co tylko możesz, odkrywaj z nim świat i bądź wyczulony na to, co go zainteresuje.
Co możesz zrobić?
Przede wszystkim nieustannie szukać, pokazywać dzieciom nowe rzeczy i czynności, uwrażliwiać je na sztukę. Jeśli nie zainteresuje go to, co mu zaproponujesz z pewnością ci o tym powie.
Ważne jest również podejście do każdej nowej pasji twojego malucha. Jeżeli widzisz, że jest coś w czym robi olbrzymie postępy i najzwyczajniej lubi to robić – pozwól mu na to i wspieraj go. Ważny jest jednak dystans. Nie można popadać ze skrajności w skrajność, kiedy to rodzice widząc u swojego dziecka tak zwany „dryg” niemal katują go korepetycjami i dodatkowymi zajęciami sprawiając, że pasja zamienia się w przykry obowiązek. Potrzeba tutaj dużo empatii.
Gdy słyszysz od dziecka, że nie chce iść kolejny raz na trening, nie wygrażaj się szlabanem czy odebraniem kieszonkowego. Powiedz, że w takim razie sprzedacie jego ulubione korki i piłkę, żeby nie musiał się męczyć. Dzieciaki są bardzo sprytne i szybko potrafią określić swoje priorytety, jeżeli będzie im na czymś zależało, nie dadzą tak łatwo sobie tego odebrać.
Pamiętaj, że podstawą jest zdrowe podejście do wszystkiego. Ważne, by wzbudzić zainteresowania i chęć do rozwoju umiejętności, ale wszystko w granicach rozsądku. Przewożenie malucha z lekcji szkolnej na kilkugodzinne korepetycje z innych dziedzin jest wyczerpujące dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci. Czując presję nieustannych obowiązków ten mały człowiek będzie przemęczony i nieustannie będzie starał się zadowolić rodziców, co prowadzi do frustracji w przyszłości.