Silna, pozytywna i na całe życie – jak zbudować taką więź między dziećmi?
Na pewno znasz kogoś, kto ze swoim dorosłym już rodzeństwem żyje raczej… średnio. Kontaktu albo nie ma albo jest słaby, niszczony przez wciąż powstające konflikty lub dawne żale. Być może nawet to właśnie ciebie nie łączy zbyt wiele z siostrą czy bratem i doskonale wiesz, że to zwyczajnie przykra sprawa. Jak więc sprawić, by w przypadku twoich pociech wszystko ułożyło się inaczej? Oto cenne porady dla rodziców.
Najpierw uściślijmy – utworzenie fantastycznych relacji „na całe życie” nie zawsze jest możliwe. Czasem rodzeństwo jest ze sobą bardzo blisko, a dopiero w życiu dorosłym pojawiają się zgrzyty – na to my (rodzice), nie mamy już dużego wpływu. Mamy jednak wpływ na to, co dzieje się teraz – na tworzenie dzieciom „bazy” do dobrej i silnej więzi na całe życie. Jeśli więc czasami z zadumą patrzysz na te swoje dzieciaki i zastanawiasz się co zrobić, by mocno się kochały – przeczytaj.
Tworzenie dobrej więzi – to wcale nie jest takie trudne!
Oto 8 punktów, które warto przeczytać i zapamiętać, a najlepiej – wziąć je sobie do serca. Dzięki nim twoim dzieciom łatwiej będzie żyć ze swoim rodzeństwem.
1. Spędzaj z każdym dzieckiem trochę czasu
Niezwykle wręcz często podłożem konfliktów (oraz wieloletniego żalu) między rodzeństwem jest zwyczajna zazdrość o rodziców i ich uwagę. Dlatego, choć może to wydawać się dziwne, dbając o relacje między dziećmi, powinnaś poświęcać maluchom czas oddzielnie. Dawać im siebie na wyłączność.
Oczywiście wiemy, że to trudne – atrakcje dla dzieci zwykle nie zachwycają dorosłych. Czasem nie ma czasu, czasem zwyczajnie tak strasznie się nie chce. Jak tu wykrzesać z siebie siły na grę w chińczyka tylko z synem, gdy jest wieczór i jedyne, o czym marzymy, to godzinka serialu, cisza i błogi sen? A jednak – staraj się. To nie muszą być wieczory. Chodź na basen tylko z córką, a tylko z synem – na karate. Zabieraj czasem tylko jedno z dzieci jako pomocnika w zakupach – jeśli akurat masz taką możliwość. I wtedy rozmawiajcie, pośmiejcie się, wysłuchaj tego, co chce ci powiedzieć pociecha. Szukaj takich drobnych okazji do małego „sam na sam”.
2. Bądź uczciwa
Załóżmy, że masz w domu trzylatka i pięciolatka. Trzylatek wyrwał bratu zabawkę, ten odebrał swoją własność, na co z kolei młodszy wpadł w rozpaczliwy płacz. Przychodzisz i….? Tak wielu rodziców kusi, aby powiedzieć: „no daj spokój, Antek. Przecież on jest mały, oddaj mu”. Tak wielu rodziców to robi. A przecież dzieci nie „widzą” swojego wieku. Dla nich brat to po prostu ktoś, kto właśnie nie tylko coś ukradł, ale jeszcze zdobył przychylność rodzica.
Bądź uczciwym rodzicem, a unikniesz niechęci jednego dziecka do drugiego. Wytłumacz młodszemu: „on miał to pierwszy, gdy skończy się bawić, to ci odda” i nie zważaj na lamenty. Przestrzegania takich zasad wymaga się w przedszkolu właśnie od trzylatków i – mówiąc kolokwialnie, „nie ma zmiłuj”.
3. Wymagaj szacunku
Do samego rodzeństwa jak i do jego rzeczy. Nie może być tak, że gdy siostra zniszczy coś bratu, mama mówi: „Tomek, ale nie dramatyzuj. Przecież ona nie chciała, a poza tym i tak się tym nie bawiłeś”.
Gdy jedno dziecko specjalnie niszczy coś drugiemu, musi przeprosić i postarać się naprawić sytuację – np. oddając coś w zamian. Wymagaj tego bardzo konsekwentnie, ucząc dzieci szacunku do swojego rodzeństwa.
4. Dostrzegaj zalety i różnorodność dzieci
Jeśli masz dwoje lub więcej dzieci, na pewno w dziesięć sekund potrafisz dostrzec co najmniej trzy różnice między nimi – niby rodzeństwo, a są tacy inni! Pamiętaj jednak, aby umieć także doceniać dzieci niezależnie od tych różnic. Nie koncentruj się tylko na tym, że Zosia ma najlepsze oceny, nie chwal tylko jej na spotkaniach rodzinnych, nie podkreślaj ciągle „ty nasza dumo”. Albo i to rób, ale tylko, jeśli doceniasz też drugie dziecko: „To prawda, Zosia świetnie się uczy. Paweł za to po prostu niesamowicie rysuje. Ostatnio włożyłam jego rysunek w ramki, bo to naprawdę coś pięknego”. Dzięki takiej twojej postawie dziecko nie będzie czuło się „w cieniu” rodzeństwa i nie zacznie darzyć go niechęcią.
5. Pozwalaj samodzielnie rozwiązywać konflikty
Oczywiście pomijając te, w których dzieci przekraczają granice (np. jedno bije drugie). Gdy maluchy przychodzą do ciebie po wsparcie, usiądź z nimi i powiedz: „Posłuchajcie, w dorosłym życiu będziecie musieli sami rozwiązywać takie sprawy. Zastanówcie się wspólnie, co można zrobić, aby każdy był zadowolony. Może każdy z was będzie musiał trochę ustąpić, to nazywa się kompromis. Spróbujcie!”.
Dzięki temu uczysz dzieci, że konflikty się zdarzają, ale warto o nich rozmawiać i wspólnie je rozwiązywać. Gdy dzieciom uda się ta sztuka – chwal je.
Jest jednak 5 sytuacji, w których powinnaś interweniować. Zobacz TUTAJ.
6. Pozwól im się bawić, gdy znajdą wspólny język
Załóżmy, że twoje dzieci dzieli 5 lat różnicy. Trudno będzie im znaleźć pomysł na wspólną zabawę – to, co jest ciekawe dla młodszego, zapewne już nudzi starsze. Dlatego pomagaj im znaleźć wspólny „język”, a gdy to się uda – nie przeszkadzaj. Maluchy tworzą wielki domek z kanap i koców, a ty aż wzdychasz na widok bałaganu? Spokojnie – to tylko kilka rozrzuconych rzeczy. W zamian tworzy się więź (no i jest to niezła rozrywka dla dzieci)!
7. Ucz empatii
Gdy jednemu dziecku dzieje się krzywda – na przykład choruje na tzw. „grypę żołądkową”, koniecznie pokazuj drugiemu, że może troszczyć się o rodzeństwo. Powiedz: „Zobacz, Łukaszku, jak Paweł strasznie się męczy. To musi być bardzo nieprzyjemne być chorym, prawda? Zanieś mu kocyk i ulubionego misia, na pewno bardzo się ucieszy”.
8. Dbaj o wspólne aktywności
Twoje dzieci mogą nie dogadywać się w kwestii zabawek, ale na pewno połączy je rower, rolki, spacer, plac zabaw, zabawy w jeziorze czy lepienie bałwana. Dbaj o to, by takich wspólnych zajęć miały jak najwięcej i by tworzyły dzięki nim wspólne, piękne wspomnienia. Przy telewizorze niestety nie da się ich „wyprodukować”.
Czego NIE robić?
Dbanie o dobrą relację między dziećmi to oczywiście także unikanie pewnych zachowań. Które według nas jest zdecydowanie najgorsze? Porównywanie! Nie motywuje ono ani dorosłych (wyobraź sobie, że twój mąż mówi: „czemu nie gotujesz jak żona Krzyśka, ta to ma smak! Mistrzyni!”) ani dzieci, a może narobić wiele, wiele szkód. Zatem zanim następnym razem powiesz: „Czemu nie jesz? Zobacz, jak Kasia ładnie…”, to po prostu… ugryź się w język!
Źródło zdjęć: pixabay.com
Qrcze nie jest ze mną tak źle ???? Chyba tylko ostatniej rady nie zawsze stosuje. Jak już mi ręce opadają przy nie jedzeniu to ciężko mi nie powiedzieć tekstu ze któreś dziecko ładniej je.