10 sposobów na wychowanie „wszystkojadka”
„O rany, chciałabym, żeby moja Tosia tak wszystko jadła!” – zdarzyło ci się powiedzieć coś podobnego? Jeśli tak, to przeczytaj nasz przewodnik dla rodziców i potraktuj go poważnie, a odniesiesz sukces – wychowasz „wszystkojadka”!
1. Uwierz w to, że twoje dziecko może jeść wszystko.
To zaskakujące, jak wiele mam nie kupuje np. owoców dla dziecka, „bo ono i tak tego nie zje”. Z takim nastawieniem nie ma możliwości, by sytuacja się zmieniła. Nie nastanie magiczny dzień, w którym maluch powie: „Mamo, zjadłbym jabłko, kupisz mi?”. Po prostu nie ma na to szans.
Zlikwidowanie wybiórczego jedzenia u dziecka jest ciężką pracą, w której sto razy usłyszysz: „nie chcę”, ale za kolejnym smyk posmakuje.
Nie ustawiaj także całego jadłospisu pod oczekiwania dziecka. To absurd, gdy cała rodzina wciąż je kotlety panierowane z frytkami, bo tylko wtedy dziecko cokolwiek zje. Jeśli postępujecie w taki sposób, to wszystko idzie w złym kierunku, zagrożone jest także wasze zdrowie. Kupuj więc różne jogurty, różne owoce i gotuj różne posiłki.
2. Zachęcaj do wspólnego przygotowywania posiłków.
Dzieci, które jedzą wybiórczo, zazwyczaj mają problem z konsystencją pokarmów. Nie posmakują pomidora czy ogórka, bo ich chłód i wygląd jest dla nich czymś nowym, dziwnym. Dlatego warto oswajać malca z fakturą nowych składników, zachęcając je np. do mieszania ogórków z pomidorami czy krojenia warzyw. Nie twoja pociecha jak najczęściej używa własnych dłoni, a nie łopatek do mieszania – w ten sposób stopniowo zacznie przyzwyczajać się go konsystencji i faktury składników.
Dodatkowo wspólne przygotowywanie posiłków zachęca do ich spróbowania – to świetna rozrywka dla dzieci!
3. Namawiaj do spróbowania.
Ale nie prosząc: „No spróbuj, Maciuś, no weź, to naprawdę jest dobre. Spróbujesz? Spróbuj!” – po takich słowach dziecko jeszcze mocniej się zbuntuje. Zamiast tego powiedz: „Ok, mamy tu dzisiaj coś nowego. Wcześniej napisałam na kartce, czy jest to owoc słodki czy bardzo słodki. Najpierw próbuje tata, potem Tomek. Kto zgadnie, ten jest dzisiaj mistrzem”. Brzmi zupełnie inaczej, prawda?
4. Kombinuj z cukrem.
To prawda, że cukier nie jest zdrowy i dzieci mają go w diecie w nadmiarze. Ale w tym przypadku chodzi o wyższe dobro!
Jeśli zależy ci, aby dziecko polubiło koktajle owocowe domowej roboty, to koniecznie je dosłodź – potem stopniowo będziesz mogła zmniejszać ilość cukru. Posypuj cukrem truskawki, wrzuć trochę bitej śmietany. Owoce podsypane cukrem to świetny sposób na przekonanie malucha do jedzenia. Potem, gdy już oswoi się z nowym smakiem, zaczniesz „odchudzać” takie desery.
5. Wyślij dziecko do przedszkola.
Czasami bywa tak, że cała rodzina dwoi się i troi, a dziecko i tak odmawia wielu dań. Potem jednak idzie do przedszkola i… następuje zaskoczenie, bo malec sięga nie tylko po owoce, ale i inne składniki. Przyczyna jest prosta – tak działa grupa. Dziecko widzi, że inne dzieci coś robią, więc naturalnie je naśladuje, chce przynależeć i nie być „inne”. Jeśli więc tylko możesz, wyślij trzylatka do przedszkola – nie czekaj.
6. Kombinuj z jedzeniem.
Dziecko może i nie chce zjeść kiwi, za to z chęcią sięgnie po owocowego, przypieczonego szaszłyka albo słodką pizzę. Może i nie ma ochoty na „zwykłą” rzodkiewkę, ale już taką, która jest częścią śmiesznej kanapki, z przyjemnością zje. Układaj z jedzenia zabawne albo po prostu ciekawe kompozycje, a twoja pociecha chętniej spróbuje nowych smaków.
7. Dopuszczaj do głodu
Tu soczek, tam jogurcik, a potem jeszcze biszkopcik… cóż, jeśli tak wygląda dieta twojego dziecka, to nic dziwnego, że malec nie jest głodny. I na pewno nie zje choćby najpyszniejszego gulaszu albo najpiękniej pachnącej zupy. Zastanów się, czy nie jesteś zbyt troskliwa, nie dopuszczając do tego, aby dziecko poczuło głód. To on zmusza do jedzenia i zachęca do spróbowania nowości!
8. Jedna nowość na jednym talerzu.
„Oswajanie” dziecka z nowymi posiłkami musi przebiegać ostrożnie. Jeśli dasz dziecku od razu do zjedzenia surówkę, prawdopodobnie poniesiesz klęskę. Ale jeśli do znanych ziemniaczków i kotleta dołożysz cztery fasolki szparagowe z bułką tartą, czyli niewiele nowości, to istnieje szansa, że malec posmakuje, a nawet i zasmakuje. Powoli, ale skutecznie – nic na siłę.
9. Ketchup i sos!
Każdy posiłek staje się zjadliwy, jeśli tylko polejemy go ketchupem albo odpowiednim sosem – to złota zasada dzieciństwa. Wykorzystaj ją i gdy twoja pociecha nie będzie chciała zjeść ryby, zaproponuj jej właśnie domowy ketchup albo serowy sosik. Prawdopodobnie okaże się, że zostanie tylko pusty talerz.
10. Cierpliwości!
Zachęcaj, kombinuj, namawiaj i podsuwaj – dzięki temu twoje dziecko ma naprawdę spore szanse nauczyć się nowych smaków. To będzie trwało, ale już jeden posiłek czy składnik na dwa tygodnie to wielki sukces i większa szansa na upragnione: „Mamo, kupisz mi jabłko?”