Nie odsłaniaj piersi, bo je przeziębisz! – 10 rzeczy, które słyszy mama karmiąca, a które nie mają związku z prawdą
Rady, komentarze, nakazy i zakazy – karmiąca piersią młoda mama słyszy ich całe mnóstwo. A jako, że karmienie może przysparzać trudności, czasami nie wiadomo, czego słuchać i czemu wierzyć, a czemu zdecydowanie nie. Ułatwimy ci sprawę – te 10 tekstów możesz spokojnie wypuścić drugim uchem. Nie mają związku z prawdą!
Dave Clubb/Unsplash
1. „Nie odsłaniaj piersi, bo je przeziębisz!”
Nie istnieje taka jednostka chorobowa, jak przeziębienie piersi. No nie ma jej i już, świat medycyny w ogóle czegoś takiego nie zna. Nie ma także możliwości przeziębienia jednej części ciała – gdy mama łapie infekcję, to całym organizmem (a nie biustem). Prawdą jest natomiast, że można się przeziębić (podkreślamy – „całościowo”) na skutek wychłodzenia, jednak objawy nie będą wówczas występować tylko w obrębie biustu.
To, co może dolegać piersiom mamy karmiącej, to np. stan zapalny będący skutkiem zablokowania kanalika mlekowego. Zazwyczaj jest to jednak efekt nieprawidłowej techniki karmienia, a nie odsłonięcia dekoltu w ładną pogodę.
2. „Karmisz? Nie powinnaś tego jeść. I jeszcze tamtego. I tego też nie!”
Dieta matki karmiącej powinna być racjonalna i zdrowa – i to by było na tyle. Niestety, w potocznej opinii przyjęło się, że karmiąca mama „na dzień dobry” powinna wyeliminować połowę potraw z jadłospisu. Nie jest tak! Dopiero, jeśli dziecko zacznie wykazywać objawy nietolerancji pokarmowej albo alergii, powinnaś zacząć wykluczać pewne składniki i obserwować reakcje malca.
3. „Jeśli masz gorączkę, to może lepiej nie karm małej. Zarazisz ją czy coś”.
Słyszący to doradcy laktacyjny i lekarze tylko głęboko wzdychają i ze zrezygnowaniem kręcą głowami – aż trudno uwierzyć, że tak wiele osób wierzy w ten mit!
Prawda jest taka, że w organizmie mamy karmiącej, która przechodzi infekcję, dochodzi do produkcji przeciwciał, a te z kolei są przekazywane maluszkowi wraz z mlekiem. W efekcie istnieje wielka szansa, że właśnie dzięki kontynuowaniu karmienia malec uniknie infekcji! Kwestie karmienia należy rozważyć z lekarzem dopiero, gdy w grę wchodzą antybiotyki lub leki inne niż paracetamol.
4. „Ale płacze. Ej, a może ty masz za chude to mleko?”
Nie ma czegoś takiego, jak mleko „za chude”, „za tłuste”, „za ciężkie” czy inne. Mleko u każdej matki ma zawsze taki sam skład i jest najbardziej wartościowym pokarmem, jaki może otrzymać noworodek.
Jedyne zmiany w kontekście rodzaju mleka, o których możemy mówić, to te zachodzące w procesie karmienia. Po porodzie mleko to zawsze bogata w składniki odżywcze siara, potem zmienia się w mleko właściwe. Do zmian konsystencji dochodzi także podczas jednorazowego karmienia – z początku pokarm jest wodnisty, na koniec bardziej treściwy i sycący. Podkreślamy jednak – zmiany te są takie same u każdej kobiety.
5. „Jest tak gorąco, trzeba go dopoić wodą!”
Nie, nie trzeba! Mleko matki dopasowuje się do potrzeb dziecka – dlatego uznawane jest za jeden z najbardziej fascynujących płynów na świecie. Dopajanie dziecka zarówno herbatkami, jak i wodą nie tylko nie jest potrzebne, ale może zaburzyć laktację.
6. „Twoja mama krótko karmiła, ty też możesz mieć kłopoty”
Tak mogłoby by być, gdyby istniał gen karmienia piersią, jednak na ten temat jeszcze zdecydowanie nic nikomu nie wiadomo.
Warto tutaj dodać, że wiele kobiet z poprzedniego pokolenia rzeczywiście szybko kończyło „przygodę” z karmieniem. Nie wynikało to jednak z predyspozycji, a braku wiedzy, poradni laktacyjnych i wsparcia. Co więcej, niemal „modne” było karmienie noworodka mlekiem modyfikowanym!
7. „Pij dużo wody, jak najwięcej!”
Przekonanie, że picie olbrzymich ilości wody jest niezbędne do wytworzenia odpowiednich ilości pokarmu nijak ma się do rzeczywistości. Kobieta karmiąca powinna pić tyle, ile dyktuje jej organizm – czyli wtedy, gdy czuje pragnienie. Picie na siłę jest kompletnie bezcelowe – chyba, że lubisz biegać do toalety.
8. „Popękane brodawki to norma!”
W drugiej wersji: „karmienie musi boleć”. No cóż, to nieprawda. Faktem jest, że początki karmienia są nieprzyjemne, ponieważ piersi się „hartują”, czyli przyzwyczajają do ciągłego pobudzania. Stan ten trwa jednak trzy, cztery dni! Jeśli dochodzi do sytuacji, w której brodawki są mocno popękane, krwawią, szczypią i bolą – to najprawdopodobniej oznacza to tylko, że dziecko jest niewłaściwie przystawiane do piersi. Wówczas koniecznie należy zwrócić się do poradni laktacyjnej albo położnej.
9. „Noworodek powinien pić co 3 godziny”
Ech, szkoda tylko, że o tym nie wie! A tak poważnie – dzieci są różne. Niektóre chcą „być na piersi” przez cały czas (ma to związek nie tylko z głodem, ale i potrzebą bliskości), inne śpią 4-5 godzin, „tankują do pełna” i śpią dalej. Stąd też wzięła się nazwa „karmienie na żądanie” – czyli wtedy, kiedy chce dziecko.
10. „Karmisz? A to spokojnie, nie zajdziesz w ciążę!”
Ludźmi, którzy przyszli na świat dzięki temu mitowi, można by pewnie wypełnić niejeden kraj. Cóż, prawda jest taka, że owszem – karmienie daje ochronę przed ciążą, ale tylko pod pewnymi warunkami. Mianowicie, u młodej mamy nie wystąpiła jeszcze miesiączka, dziecko nie jest niczym dopajane i ssie mleko z piersi co 4-6 godzin (także w nocy).
Uwaga! Na 100 kobiet, które stosują się do tych zaleceń, jedna i tak zachodzi w ciążę!
Nie wiesz, kogo słuchać? Zapytaj profesjonalistę! Obecnie młode mamy mają wiele możliwości uzyskania pomocy w przypadku problemów z karmieniem piersią. Porady dla rodziców można uzyskać zarówno w poradniach laktacyjnych, jak i u położnych czy u pediatry. Jeśli więc coś idzie nie tak, zapytaj kogoś, kto się na tym po prostu zna – oszczędzi ci to czasu i wielu nerwów.